„Głos Polski jest zbyt mało słyszalny”
30 lat Traktatu o dobrym sąsiedztwie: profesor Loew wyjaśnia, dlaczego stosunki polsko-niemieckie będą zawsze czymś wyjątkowym.
Prawie 30 lat temu Polska i Niemcy zawarły Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. O znaczeniu Traktatu, rozwoju stosunków dwustronnych i wspólnych perspektywach w UE rozmawialiśmy z Peterem Oliverem Loewem, dyrektorem Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt.
Jakie jest historyczne znaczenie polsko-niemieckiego Traktatu o dobrym sąsiedztwie z 17 czerwca 1991 roku?
Był to pierwszy traktat między zjednoczonymi Niemcami a Polską, który uregulował wzajemne stosunki na wszystkich płaszczyznach i nadał im podstawy prawne. To, co brzmi nieco technicznie, miało ogromne znaczenie dla stosunków dwustronnych. Dotyczy to zwłaszcza pierwszych dziesięciu do 15 lat po epokowej zmianie w 1989 roku.
To dokładnie okres poprzedzający przystąpienie Polski do NATO w 1999 roku i rozszerzenie Unii Europejskiej na Wschód w 2004 roku. Czy zatem Traktat o dobrym sąsiedztwie był tylko krokiem pośrednim?
Tak i nie. W preambule Niemcy obiecują towarzyszyć swojemu sąsiadowi, Polsce, w drodze do europejskiej wspólnoty państw. To było ogromnym sukcesem. Jednak traktat wykracza daleko poza te ramy i dlatego zachował ogromne znaczenie do dziś. Począwszy od wymiany młodzieży i regularnych konsultacji rządowych, a skończywszy na prawach mniejszości i kwestiach zwrotu dóbr kultury. Nie wszystko zostało jeszcze wypracowane, ale Traktat stanowi stabilną podstawę dla wspólnych rozwiązań.
Kluczowy temat: kontakty rządowe. W ostatnich latach dochodziło do rozdźwięków. Na próżno szukać wspólnych planów na przyszłość. Jak wygląda stan naszych stosunków dwustronnych?
Zdarzały się okresy bardziej intensywnej współpracy, ale to są cykle polityczne. W tej kwestii jestem optymistą. Jako duże kraje sąsiadujące ze sobą w centrum Europy jesteśmy po prostu powołani do wspólnego stawiania czoła wyzwaniom przyszłości. Począwszy od ochrony klimatu i zaopatrzenia w energię, a skończywszy na polityce bezpieczeństwa i obrony. W tych i wielu innych dziedzinach jesteśmy od siebie zależni. Fakt, że proces ten uległ obecnie spowolnieniu, ma również związek z różnymi sposobami myślenia. W Warszawie polityka zagraniczna jest zawsze silnie powiązana z polityką wewnętrzną. Można to wykorzystać w rywalizacji między partiami. W mniejszym stopniu dotyczy to Berlina. Niemiecka polityka zagraniczna dąży przede wszystkim do wzmocnienia stosunków dwu- i wielostronnych. Oczywiście nie jest to pozbawione własnego interesu.
Dziesięć lat temu były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wypowiedział zdanie, które w świetle polsko-niemieckiej historii skłoniło do refleksji. Powiedział, że teraz bardziej obawia się niemieckiej bezczynności niż niemieckiego zapału. Czy należy dziś odwrócić to zdanie? Czy Europa potrzebuje więcej polskiego zapału?
Absolutnie. Pragmatyczna, produktywna polska polityka byłaby wielkim pożytkiem dla Europy. Głos Polski jest zbyt słabo słyszalny w UE, ale to także dlatego, że zbyt rzadko konstruktywnie interweniuje. Częściej mamy do czynienia z sytuacją wręcz odwrotną. Na przykład narodowo-konserwatywny rząd w Warszawie promuje współpracę między wschodnimi państwami UE w ramach Inicjatywy Trójmorza i Grupy Wyszehradzkiej. Za tym kryje się również cel spowolnienia integracji europejskiej.
Dlaczego nie udało się uruchomić niemiecko-polsko-francuskiego motoru napędowego UE? Ten pomysł pojawił się już w 1991 roku wraz z Trójkątem Weimarskim.
Wiąże się to z różnymi interesami, ale także z asymetrią wagi politycznej. Polska była początkowo młodszym partnerem. W końcu kraj znajdował się w głębokiej fazie transformacji. A dziś, gdy szala przechyliła się na korzyść Polski, rząd w Warszawie postawił sobie inne cele. Zamiast współpracować z dwoma najważniejszymi państwami UE na rzecz kształtowania całości, woli skupiać się na współpracy regionalnej na Wschodzie i prowadzić w Brukseli rodzaj polityki opartej na klienteliźmie.
Inicjatorami Trójkąta Weimarskiego byli ówcześni ministrowie spraw zagranicznych Krzysztof Skubiszewski, Hans-Dietrich Genscher i Roland Dumas. Jakie wspaniałe nazwiska! Czy dziś brakuje również polityków, którzy przejawialiby entuzjazm dla sprawy?
Owszem, brakuje oddania sprawie i osobowości, które byłyby w stanie dać przykład polsko-niemieckiego sąsiedztwa czy trójstronnych relacji z Francją i wypełnić je emocjami. W naszej demokracji medialnej ważne byłoby również publiczne wysyłanie wspólnych sygnałów, że współdziałanie w zakresie myślenia i działania przynosi korzyści wszystkim i ma wielką wartość dodaną. Ale do tego potrzeba nam ludzi, którym przyświeca wewnętrzne dążenie do uczynienia naszych dobrych relacji jeszcze lepszymi. Można tu jeszcze wiele osiągnąć.
W Polsce i innych krajach Europy Wschodniej panuje powszechne poczucie bycia traktowanym jak Europejczycy drugiej kategorii. Czy słusznie?
To prawda, że Wschód nadal jest często postrzegany przez wiele osób w UE jako obszar zacofany, nadrabiający zaległości. Z drugiej strony zwłaszcza Polska dokonała tak ogromnego postępu gospodarczego, że więcej pewności siebie byłoby nie tylko możliwe, ale i całkowicie wskazane. Dlatego też skargi czasami wydają się być częścią gry politycznej mającej na celu zrzucenie odpowiedzialności za niepożądany rozwój sytuacji na Brukselę. Polska jest silnym i ważnym krajem UE, który powinien działać w Europie na równi z innymi i składać konstruktywne propozycje, a nie dąsać się i usuwać na drugi plan.
Na koniec spojrzenie w przyszłość: dokąd zmierzają polsko-niemieckie relacje w latach 20. XXI wieku?
Ze względu na doświadczenia historyczne nasze stosunki pozostaną wyjątkowe jeszcze przez długi czas. Patrząc jednak na olbrzymią dynamikę rozwoju gospodarczego w Polsce, to raczej prędzej niż później kraj ten dogoni Niemcy. Wpłynie to na dalszy wzrost politycznego i kulturalnego znaczenia Polski i niewątpliwie sprawi, że coraz więcej osób w Niemczech będzie to znaczenie dostrzegać i uznawać.
Profesor dr Peter Oliver Loew, wielokrotnie nagradzany historyk, slawista i tłumacz, od 2019 roku kieruje Niemieckim Instytutem Spraw Polskich w Darmstadt. Instytut został założony w 1980 roku z misją pogłębiania wzajemnej wiedzy o życiu intelektualnym i kulturze między Niemcami i Polakami.